W pierwszy dzień po świętach postanowiłem sprawdzić jak wygląda świat. Poprzedniego dnia starannie umyłem włosy i ogoliłem siedmiodniowy zarost. Gdy wychodziłem, przedstawiałem sobą obraz szczęśliwego emeryta. Oczywiście zabrałem siatkę i pojemnik na jajka. Nigdy nie wiadomo, co mnie spotka po drodze. Najważniejszy kamuflaż!
Tym razem miałem jasny cel podróży. Wybierałem się na pocztę, aby kupić znaczek. Zamierzałem bowiem wysłać do naszego biura jakieś rachunki, a bez znaczka ani rusz. Kiedyś takie drobiazgi można było nabyć w zwykłym kiosku, ale w ramach repolonizacji wszystko zostało w jedynie słusznych rękach, w rękach Poczty Polskiej.
Zwykle na pocztach są kolejki jak cholera. Ja wynalazłem jedną małą placówkę na osiedlu, jakieś pół kilometra od mojego domu. Czasem tam chodziłem i nigdy nie było żywej duszy. Ponadto obrałem niezwykły termin eskapady: tuż po świętach o godzinie 11, tylko dla emerytów. Szedłem sobie spokojnie, ptaszki ćwierkały…aż tu nagle widzę na horyzoncie dziki tłum ludzi. Tak, oni stoją przed moją, „opuszczoną” pocztą. Ki diabeł... Doszedłem do wniosku, że ludzie się dowiedzieli o sprzedaży maseczek przez pocztę. Koniec świata, na pocztę już się nie dostanę. Teraz maseczki, potem wybory. Co zostanie z poczty? Tak sprawnej instytucji można jeszcze dołożyć trochę zadań: w lecie sprzedaż lodów, zimą napojów gorących. No i obowiązkowo na zapleczu poczty - strzelnica! Deficyt (murowany!) pokryją oczywiście szczęśliwi emeryci. Tak sobie wędrowałem, radośnie rozmyślając o przyszłości, aż doszedłem do skrzyżowania. Tego z kawiarnią, na której jest napis „maseczki”. Akurat ktoś wychodził. Hmm, myślę sobie. Sprawdzę, co oni tam kombinują, sprzedają podwawelską, czy papier toaletowy. Zachodzę do lokalu, a tam widzę profesjonalny ekspres do kawy! Nie uwierzycie: zamówiłem americano. Maseczki też były, dla panów białe w niebieskie kropki, dla kobiet pomarańczowe. Na szczęście kawa taka sama dla obydwu płci.
Tak sobie myślę, że ów interes wiązany, kawa plus maseczki, tak do końca nie jest legalny. Widzę jednak, że nasi drobni przedsiębiorcy poradzą sobie pomimo „tarczy kryzysowej”, a ja, szczęśliwy emeryt, do nich nie będę dopłacał.
Chyba, że połączą ich z pocztą?!
Wielkanocne boje obfitowały w wiele dynamicznych rozdań. Właściwie tę dynamikę to Wy tworzyliście! Stoły świąteczne były, jak sądzę, dobrze zastawione, humory dopisywały, a fantazja jak zawsze, była ułańska.
Zwyciężył pierwszy ułan wraz ze swoją dziewką: armaniac&dronka!
Ostra, ale zdroworozsądkowa licytacja. Najbardziej pochwalam otwarcie 1♦️ z dłuższego koloru. 5ba proponowało wybór szlemika, ale Janisz z taką plombą spróbował szczęścia. Partnerka mogła mieć AKxxxx w karach…
Wszystko normalnie. Po otwarciu 1♣️ i bloku nasz Ozorek padł. Polecam przeciwnikom otwarcia 2ba silne. Po takim otwarciu, 3ba jest na wyciągnięcie dłoni…
Witek skacząc aż na 4♥️ postawił bardzo trudne warunki. Z pewnością Przemek licytując 4♠️ czuł się lekko niedolicytowany. Gdy przeciwnicy poszli wyżej, pomimo forsującego pasa, dalej chyba czuł niedosyt. Oczywiście Cathy dwa razy zrobiła krok do tyłu. Pewnie już niejedną ostrą akcję w wydaniu partnera widziała…
Papierowe tygrysy zamiast 4♠️ zalicytowałyby 5♠️! Teraz 6♦️ i …
Comments