UWAGA:
Następny turniej (9 kwietnia, 18.00) będzie bez ograniczeń czasowych. W ITM zależy nam przede wszystkim na porządnej grze, a nie grze na czas. Co nie znaczy, że można w trakcie iść z psem na spacer ;-)
Panuje powszechne przekonanie, że w krótkim turnieju na impy trzeba mieć dużo szczęścia, aby zwyciężyć. To ile trzeba go mieć, aby wygrać dwa razy z rzędu? Ela Waniurska i Grzegorz Kułak dokonali tego w ostatni czwartek i niedzielę. Spytałam Ich o ciekawe rozdania i ... nie dostałam niczego. Ot ciułali pracowicie impy, pilnując jedynie, aby nie oddać za wiele. Zwykle tak się dzieje z parami z podium. Skromnie stwierdzają, że nie robili ani oni, ani przeciwnicy niczego spektakularnego, a turniej się wygrał sam! Czy aby na pewno?
Karty S wyglądają obiecująco, szczególnie po otwarciu 1NT (na takie zdecydowało się pół sali) przyrzekającym minimum 2 piki. Ela rozważała różne drogi, np. mogła zalicytować po 2♠️, 4♠️ lekka zachęta do szlemika (bezpośrednie 4♥️ po 1NT byłoby słabym transferem). Uznała jednak, że ma na to za silną rękę. Po negatywnym 4♠️ ruszyła raz jeszcze. Z tej odzywki nie jest zadowolona, może powinno to być 5♥️? W każdym razie nie skoczyła w ciemno w szlemika (jak to się zdarzyło na innych stołach), a partner nie przesadził z wyobraźnią. Za 5♠️ dostali skromne 2 ipmy, ale oszczędzili 9 za brak przewyższenia.
Wydawałoby się zwyczajna prosta licytacja. A jednak tylko 3 pary z 12 doszły do tej świetnej końcówki. Większość graczy N nie doceniła chyba(?) potencjału ręki, pasując po identycznym początku na 3♣️. 3 pary skończyły w 3NT, które dzięki podziałowi trefli poszło. 6 impów zysku z niczego.
Comments